środa, 28 marca 2012

Historia pewnej piosenki: Zmora - Mordy


Neurotyczny hymn zadłużonych zakupoholików. Kawałek, którego nie powstydziłby się sam Frank Zappa.



Piosenka znalazła się na albumie Of'Fruits zespołu Mordy, wydanym w 2003 roku przez oficynę Post_PostSłowa do utworu napisał Marcin Dymiter, wokalista i gitarzysta grupy w latach 1996-2006. Animowany "klip drogi" do Zmory zrealizował Jarosław Max Szwoch

czwartek, 22 marca 2012

Second Layer - Morfina dla umierających i medale dla poległych


Second Layer (wymiennie 2nd Layer) to nazwa studyjnego projektu współtworzonego przez członków założycieli The Sound: wokalistę i gitarzystę Adriana Borlanda oraz basistę Grahama Baileya. Twórczość duetu stanowiła udaną hybrydę elektronicznych brzmień z dźwiękami "żywych" instrumentów i wynikała z fascynacji obu muzyków dokonaniami takich grup jak: Kraftwerk, Tangerine Dream, a także The Stooges i Velvet Underground
Między '79 a '81 panowie wydali dwie EP-ki i jedną płytę długogrającą, zatytułowaną World Of Rubberpo czym zakończyli działalność pod szyldem Second Layer.

Second Layer - dyskografia




piątek, 9 marca 2012

Circus Mort - Dla przyjemności


Zanim Michael Gira stanął na czele Swans (przypomnę - w 1982 roku) przez dwa lata udzielał się w nowojorskiej formacji Circus Mort. Grupa wykonywała muzykę z pogranicza no-wave i gotyckiego rocka. Pozostawiła po sobie czteroutworową EP-kę nagraną dla oficyny Labor.
 
Fot. Discogs.com
piguła
kto zacz: Circus Mort
kraj: USA (Nowy Jork)
lata działalności: 1979-1981
skład: 
Michael Gira - wokal, 
Rick Oller - gitara, wokal
Dan Braun - gitara basowa,
Josh Braun - klawisze
Angelo Pudignano - perkusja
Jonathan Kane - perkusja (1981)
Don Christensen - gitara basowa (1979)
szufladka: post-punk, no-wave, rock gotycki

czwartek, 1 marca 2012

Liberum veto - wywiad z zespołem A.P.A.M.A.U.



Z muzykami formacji A.P.A.M.A.U. spotkałem się w gościnnych murach wrocławskiego klubu bilardowego Spider (mieszczącego się w tzw. blaszaku przy ul. Komandorskiej 147). Leniwe środowe popołudnie upłynęło nam na rozmowie o muzyce, nowych mediach, żywym tetrisie i motoryzacji...



Moja Stodoła: Ani piękni, ani młodzi, ani utalentowani. Jacy zatem?
Witek [Abramowicz – perkusja]: wydaje mi się, że spontaniczni. To jest to, co dla mnie jest takie znamienne. Na próbach to widać, po tym jak gramy. Ostatnio jak mieliśmy koncert chłopaki zdziwili się, że kawałek jaki mieliśmy już ograny, grałem zupełnie inaczej. Robiłem to zresztą specjalnie, no bo sobie myślę: kurde, nudne jest granie takiej samej koncepcji. Ostatnio doszliśmy też do wniosku, że ja kawałka "Won't Stop" nigdy nie zagrałem tak samo.

Liberum veto - wywiad z zespołem A.P.A.M.A.U. (cd)


MS: Sporo się u Was ostatnio dzieje. Często występujecie, bierzecie udział w różnych przeglądach, macie też menagera [Jan Straus - "przyjaciel, cwany skurwysyn i obiektywny krytyk"] i – co najważniejsze - grupkę oddanych fanów. Nadal uważacie się za zespół amatorski?
Bartek: Różne są kryteria mówienia co oznacza zespół amatorski, a co profesjonalny. Nie jesteśmy po szkole muzycznej. Każdy z nas, oprócz Jacka, grał kiedyś w jakimś zespole, przynajmniej jednym. Mój dobry kolega powiedział kiedyś, że muzycy dzielą się na amatorów i niemuzyków, gdyż osoby po szkole muzycznej często myślą w sposób schematyczny. Ja się cieszę, że każdy z nas jest takim indywidualistą, takim troszeczkę wolnym ptakiem...

Jacek: Chcesz żeby ludzie po szkołach muzycznych nas znienawidzili [śmiech]?

Bartek: ...dlatego nasze pomysły są takie, a nie inne. Możemy być na swój sposób oryginalni. Czy będziemy się z tego utrzymywać? Długa droga przed nami. Tak jak z pytaniem o longplay. Na razie jesteśmy na etapie zdobywania sobie rozgłosu we Wrocławiu. Jest to dobra zabawa, robimy to dla samego faktu, żeby coś takiego przeżyć. . Każdy z nas spotyka się z czymś takim, że praktycznie codziennie ktoś spotyka jakiegoś znajomego, który pyta: "co w zespole? jakie Wasze plany? co teraz gracie? gdzie gracie? chciałbym Was zobaczyć". To ostatnio najczęstsze pytania. Zdarzają się też osoby, które chcą popatrzeć na nasze kawałki od strony technicznej. Oceniają surowo - mają do tego prawo. Wiesz, żaden z nas nie zna nut, jesteśmy trochę jak Beatlesi. 

Janek [Straus - menager]: Ja mogę odpowiedzieć z perspektywy kogoś z zewnątrz. Jestem z chłopakami od ich drugiego koncertu. Z każdym kolejnym występem zauważałem progres zespołu. Pod względem zachowania chłopaków i muzycznie. Wokalnie również. Co koncert wydawało mi się, że słucham coraz lepszej grupy. Po objęciu przeze mnie zacnej funkcji menagera [śmiech], zespół przeszedł w sferę bardziej profesjonalną. Bardziej chłopakom zależy na brzmieniu, na próbach są ciekawi mojej opini - "jak to słychać? czy lepiej coś zmienić?". Wydaje mi się, że wszystko idzie w kierunku bycia coraz lepszym zespołem.

szukaj w tym blogu